antystresowa.pl/

100 Coloriages mystéres – kolorowanka numeryczna

Jérémy Mariez

Powrót do przeszłości

Każdy z Was pamięta z pewnością numeryczne kolorowanki z czasów szkolnych i przedszkolnych. Pola zaznaczone numerami trzeba było wtedy wypełniać odpowiednim kolorem. Jakiś czas temu, ku własnemu zdziwieniu trafiłam na podobną wersję tej zabawy, w bardziej skomplikowanym wydaniu, przeznaczonym dla dorosłych. Był jeden mały problem. Farby. Posługiwanie się pędzlem, zwłaszcza przy małych przestrzeniach nie jest moją mocną stroną. Wolałam też uniknąć kolorowych plam na wszystkim, co znajduje się w pobliżu. Zaczęłam więc przeszukiwać internet w poszukiwaniu takiej kolorowanki zakładającej użycie kredek. Trzeba przyznać, zajęło to trochę czasu. W końcu, niemalże przypadkiem trafiłam na francuską książeczkę 100 Coloriages mysétres. Niestety tutaj nastąpiło rozczarowanie – na polskich witrynach tego typu zeszyty nie są szczególnie popularne. Obcojęzyczne wydanie w niczym na szczęście nie przeszkadza.  

Pierwszy rzut oka

Kolorowanka sprawia wrażenie dużej i grubej księgi. W końcu znajdziemy w środku aż 100 obrazków. Wzory podzielone na pola, oznaczone cyferkami i literkami przeplatane są kilkoma łamigłówkami z kropek do połączenia. Na dole każdej strony zaprezentowane są kolory, których będziemy używać do danej kolorowanki. Można spokojnie porównać odcień własnej kredki na białym polu pomiędzy nimi. Dla ciekawskich, z tyłu znajduje się skorowidz wszystkich, gotowych rysunków. Ja polecam jednak wstrzymać się z zaglądaniem do niego i dopiero w trakcie wypełniania kartek odkrywać poszczególne krajobrazy czy postacie. 

Miła odmiana

Książka pozwala troszkę poleniuchować i zamiast głowić się nad odpowiednim połączeniem barw, po prostu podążać za instrukcją. Oczywiście w moim przypadku nie obyło się bez zbędnych trudności. Zaraz po chwyceniu za kredki zauważyłam, że większość barw przedstawionych w książce różni się od tych, które ja sama posiadam…Ale, nie wszystko musi być przecież tak idealnie odwzorowane. Zawsze można troszkę eksperymentować – zamienić kolory, użyć tylko jednej kredki, starając się uzyskać jak najwięcej odcieni. Rozwiązań może być wiele. 

Jakość i wykonanie

Papier bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Pomimo mojego dość silnego przyciskania rysika do kartki oraz faktu, że kolorem wypełniamy przecież niemal całą stronę, nic nie prześwituje, nie odciska się i nie gniecie. Jest to naprawdę duży plus, zwłaszcza, że przy tak dużych powierzchniach, możliwość roztarcia czegoś przypadkiem ręką wzrasta. Wolałabym wprawdzie, gdyby wzory znajdowały się tylko po jednej stronie, ale nie można mieć wszystkiego. Wtedy książka miałaby przecież dwa razy więcej kartek, a jej grubość wpływa na jakość kolorowania. Już w obecnym rozmiarze nie chcąc się niepotrzebnie gimnastykować, trzeba niestety podłożyć coś pod spód.  

100 Coloriages mystéres – kupić, czy nie kupić, oto jest pytanie…

Kupując tego typu kolorowanki, trzeba mieć świadomość, że linie wyznaczające poszczególne pola nie znikną, chyba że pod ciemnym kolorem kredki. Moim zdaniem nie narusza to aż tak bardzo całej kompozycji i nadaje swego rodzaju urok całej pracy. Tym bardziej, że nie są one zbyt ciemne. Mają lekko szary odcień, nie za jasny, ale odpowiednio widoczny. Trzeba również wcześniej przygotować się na zużycie większej ilości danej  kredki niż podczas malowania klasycznych kolorowanek. Temperówka jest mile widziana.

100 Coloriages mystéres - Jérémy Mariez, strona 78
Obrazek z kolorowanki numerycznej

Kolorowanka porządnie wykonana, dobra jakość druku i papieru. Myślę, że nie jest wymagająca. Nie trzeba być specjalnie uzdolnionym żeby spróbować i trochę się pobawić. Pola do kolorowania w większości są dość sporych rozmiarów, nie musimy się martwić wyjeżdżaniem za linie. W końcu chodzi o to, żeby stresu się pozbyć, a nie go sobie dokładać 😉 Każdy znajdzie tu coś dla siebie – można eksperymentować z odcieniami, zmieniać, mieszać kolory, lub po prostu malować – kolory mamy przecież podane na tacy. Pozostaje tylko chwytać ulubione kredki, farby, pisaki i zaczynać! Jeśli używanie kredek do tego typu kolorowanek Wam nie odpowiada, lub szukacie czegoś innego, może warto spróbować malowania?

Poniżej możecie zobaczyć kilka zdjęć wzorów z książeczki. Sama skończyłam na razie jedynie dwa z nich. Pierwszy kompletnie nie nadawał się do widoku publicznego. Niezbyt dobrze udało mi się dobrać kolory i wyglądało to jak wojskowe moro przeniesione na papier 😉 Nadal pracuję jednak nad nowymi obrazkami. Efektów możecie oczekiwać w mediach lub galerii – wszystko dostępne na głównej stronie bloga.

2 komentarze

  1. […] W związku z tym lękiem i ogólną niechęcią zdecydowałam się wcześniej na bardziej bezpieczną wersję. Pora jednak pokonać swój strach i rozpocząć pierwsze malowanie po […]

  2. […] która równie często jak kolorowanki pojawiała się w książkach z dziecięcych lat jest łączenie kropek. Nic trudnego, prawda? Cóż to za wysiłek, poprowadzić linię długopisem […]

Leave a Reply