Spis treści:
Hobby zdobywające popularność
Malowanie po numerach zdobywa coraz większą popularność, wśród osób interesujących się zestawami kreatywnymi. Wielu moich znajomych umieszcza w mediach społecznościowych swoją twórczością. Pochwalę się, że udało mi się przekonać do spróbowania własnych sił kilku z nich.
Zauroczona tą formą odstresowania, po paru miesiącach od skończenia obrazu Konie w kanionie, sięgnęłam po kolejne zestawy. Tym razem kupiłam je w innym sklepie internetowym, żeby sprawdzić, czy zestawy różnią się od siebie.
Zestawy do malowania po numerach – prezent idealny
Tym razem wybór padł na Niebieską sowę oraz Grzywą malowane. Wzorów nie wybierałam jednak ja, a mama oraz ciocia, do których malunki powędrują. Gotowy obraz, oprawiony dodatkowo w ramkę, to moim zdaniem idealny prezent dla bliskich. Stanowi piękną ozdobę, a jednocześnie jest wykonany własnoręcznie. Musimy poświęcić trochę czasu na jego zrobienie, co z pewnością zostanie docenione przez obdarowanego.
Charakterystyka obrazów:
- Niebieska sowa:
- Rozmiar 40×50 cm
- 24 kolory
- Poziom trudności średni
- Grzywą malowane:
- Rozmiar 40×50 cm
- 28 kolorów
- Poziom trudności średni
Malowanie po numerach – różnice między zestawami z różnych firm
Ponieważ o tym, co dokładnie znajduje się w zestawie do malowania pisałam już w poprzednim poście, nie będę się powtarzać. Jak się okazało, różnice między obrazami z dwóch firm są naprawdę niewielkie. Do sowy dołączony był jeden zestaw farb oraz cztery dodatkowe kolory, którymi pokrywamy większy obszar. Zestaw Konie w kanionie posiadał dwa komplety farb. Większości z drugiego opakowania nie musiałam jednak otwierać. Sowa okazała się bardziej ekologiczna. Po zakończeniu malowania zostało po prostu mniej śmieci.
Drugą różnicą, która tak właściwie nie miała żadnego wpływu na jakość malowania, był kolor pędzli. Materiał, z którego je wykonano również był inny. W poprzednim zestawie trzon był drewniany, w dwóch nowszych – plastikowy. Myślę, że z plastiku łatwiej schodzą zabrudzenia, a lakier nie niszczy się tak szybko, jak przy drewnianych. Każdy ma jednak własne preferencję. Ja wolę malować własnymi pędzelkami. 😉
Kilka nowych nabytków ułatwiających malowanie
Polubiłam malowanie po numerach i nie zamierzam się z nim tak szybko rozstawać. W związku z tym, postanowiłam kupić parę rzeczy, które ułatwią mi pracę.
- Pojemnik na wodę z blokadą wylewania. Jest przede wszystkim większy od tego, którego zazwyczaj używałam. Blokada sprawia, że nawet jeśli się przewróci, nie wyleje się z niego ciecz. Dodatkowo posiada rynienki, do których możemy odłożyć pędzelki, nie martwiąc się, że spadną.
- Pędzle. Niestety w zestawach do malowania po numerach dostajemy tylko trzy lub cztery sztuki, z różnymi końcówkami. Ja wolę mieć większy wybór. Nie satysfakcjonują mnie także ich rozmiary. Najmniejszy szpic z zestawu okazuje się często za duży. Utrudnia to malowanie najwęższych pól.
Czy kolejność ma znaczenie?
Tworząc swój pierwszy obraz wybrałam sobie kolor, którego było najwięcej i od niego zaczęłam kolorowanie. Tym razem postanowiłam zmienić taktykę. Rozpoczęłam od ostatniego numeru w zestawie, czyli od najciemniejszego koloru. Długo zastanawiałam się, czy był to dobry pomysł. ,,Taka, a nie inna numeracja farb musi mieć przecież jakiś cel.” – myślałam. Pod koniec malowania sowy, kiedy przyszedł czas na kolor nr. 1 wątpliwości zostały rozwiane. Barwa była tak jasna, że z trudem odróżniałam pokolorowany obszar od białego płótna. Gdybym użyła tej farby w pierwszej kolejności, mając wszędzie naokoło biel, za nic nie dostrzegłabym różnicy.
Przeglądając ponownie instrukcję malowania po numerach, wyczytałam kilka propozycji jeśli chodzi o kolejność pokrywania pól kolorem. Jedna z nich zakłada podzielenie obrazu na elementy, np. tło, koń 1, koń 2 i malowanie ich w ustalonej kolejności. Ja wolę malować ,,po farbach”. Jeden kolor, następny itd. Uwielbiam tą satysfakcję z pomalowania wszystkich pól z danym numerkiem i zaczynania przygody z kolejną farbą.
Starannie i dokładnie ≠ idealnie
Jeśli chodzi o tradycyjne kolorowanki, jestem jedną z tych osób, które muszą pokryć kolorem całą kartkę. Nic nie może prześwitywać, wszystko ma być równe, gładkie i idealne. Pracując z zestawami do malowania po numerach szybko zdałam sobie jednak sprawę z tego, że ta droga prowadzi donikąd. Nie jestem w stanie stworzyć idealnego obrazu, nie wyjechać za żadną z linii, nie pomylić się ani razu. I wiecie co? O to właśnie chodzi! Obraz, który malujemy, ma być przede wszystkim nasz. A to oznacza, że wszystko jest dozwolone. Zostało Ci parę miejsc do zamalowania, ale nie widać jakiej farby użyć? Nie szkodzi, możesz użyć dowolnej. Namalowana kreska jest trochę grubsza niż byś chciała? Pomyliłaś kolor? Baw się tym. Eksperymentuj. Twórz tak jak lubisz.
Dobre miejsce do malowania
W poprzednim poście wspominałam o zakupie sztalugi. Z pewnością była to dobra inwestycja – można malować na stojąco, lub siedząco, nie schylając się do obrazu. Po pewnym czasie dopasowywanie wysokości półki z płótnem lub krzesła staje się jednak męczące. Są to czynności konieczne, jeśli chcemy zachować dobrą postawę i nie sięgać przez cały obraz do jednego punktu. Tym razem, postanowiłam więc zmienić nieco miejsce pracy. W połowie malowania sowy przeniosłam się do biurka. Płótno położyłam na blacie i obracałam, w zależności od tego, gdzie znajdowały się pola z numerkiem, który kolorowałam. Zdarzało mi się także siedzieć po turecku, bokiem do blatu, na którym stały przybory. Obraz trzymałam jedną ręką i opierałam na nogach. Przy pierwszej pozycji, po kilkunastu minutach zaczął mnie boleć kark, jednak druga okazała się strzałem w dziesiątkę.
Malowanie po numerach – podsumowanie
Malowanie po numerach to wspaniałe zajęcie. Wymaga dużego wkładu czasu i pracy, ale dostarcza przy tym sporo zabawy. Pomaga odstresować się po ciężkim dniu, lub tygodniu. Nic więc dziwnego, że coraz więcej osób bierze pędzel do ręki.
Zestawy, które testowałam nie różnią się zbyt od siebie. Nie mogę więc żadnego z nich wyróżnić, ani skrytykować. Na obu pracowało mi się całkiem fajnie.
Chcielibyście sami stworzyć obrazek do malowania po numerach? Umożliwia to autor tej aplikacji. Za jej pomocą, całkowicie za darmo możemy wgrać własne zdjęcie, wybrać kolory i stworzyć kanwę do malowania. Aplikacja pozwala zapisać paletę barw, gotowy obraz i jego odpowiednik do malowania. Wystarczy wydrukować i gotowe!
[…] to obecnie jedno z moich ulubionych zajęć kreatywnych, zaraz po malowaniu i kolorowaniu. Dlatego zdecydowałam, że ozdoby wykonam właśnie tą […]
[…] ostatnią kolorowankę chciałam sprawdzić jednocześnie dwie rzeczy – czy farb do malowania po numerach można użyć na papierze i jak będzie wyglądać pomalowana nimi kartka z książki Artists' […]
[…] nie oznacza również, że nie będziemy się świetnie bawić. Ja zdecydowałam o kupnie następnego płótna jeszcze przed dokończeniem pierwszego […]